środa, 3 września 2008

na jazzowo

maz

krótko, bo pod wpływem. Wróciła z zagramanicznych wysp Aneta M. Skarpeta, której to obiecałam, że napiszę o jej mniej lub bardziej romansie z Leszkiem M. Chłopak zdobył się na wyznanie mejlowe, że bardzo chciał pogadać z nią więcej, ale się nie udało. Nie przejmuj się Leszku, kiedy Zosia dała Michałowi kosza, on się nawet ucieszył, że robi się ciekawie i poczuł wiatr w żaglach. I w ten sposób zaa 10 dni biorą ślub. Więc wszystko przed Tobą zwłaszcza, że Aneta ani myśli o odstraszaniu miłego pana z fortepianem.

2 tyg temu odwiedziłyśmy najsłynniejszy w Warszawie klub jazzowy Tygmont. I spodobał się tercet tak bardzo, że na osobiste zaproszenie basisty niektórym mniej niektórym bardziej, a nielicznym nawet baaardzo znanego przybyłyśmy dziś ponownie. I co tu dużo mówić - było piękinie. Żeby formalności (i reklamy) stało się zadość wspomnę nazwę egzotycznego tercetu: ajajajajaj Trio (w sensie Joanna Duda Trio). No i na dziś tyle.

A, wszyscy wróżyli mi kolejny wielki podryw. Ale już Was uspokajam moi mili - tym razem spokój. Wiktor zmienił klub.