poniedziałek, 1 grudnia 2008

Mazelli 2009

maz

Moi mili raczcie wybaczyć mnie te długaśne absencje abstynencje, no ale nic bez powodu się nie dzieje. Powodem owym jest moja podróż do kraju żabich udek, wina i śmierdzących serów. Trzy urocze dni w uroczych okolicznościach czasu, przyrody i osobowości. Miasto Lyon rozkoszowało me oczy pięknymi widokami, które uwieczniałam dzięki wielkoduszności i uprzejmości siostry mej osobistej Alutencji Pierwszej - królowej koloru blond, zakupów w ciuchlandach i bezpośredniej aparycji (czego jej wszystkiego, jako żyję, zazdraszczam).

O Lyonie niejedno jeszcze napiszę. To dla wielbicieli Francji i tego bloga. Panowie zajrzyjcie tu jutro, coś dla Was na pewno się znajdzie. A teraz możecie już zakończyć wnikanie w treść owegoż wpisu. Jeśli jednak z jakichś powodów zajrzycie dalej, to wspomnijcie (moje ulubione) złote słowa z reklamy Tyskiego (niekoniecznie ulubionego) "Ale liczy się wnętrze..."


Drogie Panie tymczasem zapraszam na prezentację nowego kalendarza na rok 2009. Dzięki niemu będziecie mogły podziwiać uroki Lyonu przez 12 miesięcy. Tak jak w przyrodzie - każdy miesiąc inny - tak i nasz kalendarz prezentuje wachlarz widoków - każda z Was znajdzie coś dla siebie. W tym miejscu pragnę podziękować sponsorom - organizatorom Francuskiego Tygodnia Społecznego; Marcie Pejcie - za tytuł kalendarza, wsparcie i szaleństwo na parkiecie; Julce - za możliwość obcowania z osobą urzekająco pod wpływem bożole; Kubie - za pomoc w polowaniach na 'sierpień'; firmie fiok i wspólnicy - za to że dała urlop Kubie; Piotrkowi - za poduszke; Pawłowi - za awanture - nie dziękuję.

Miłe Panie, przed Wami Mazelli 2009:

styczeń



luty



marzec



kwiecień



maj



czerwiec



lipiec



sierpień


wrzesień



październik



listopad



grudzień

6 komentarzy:

pepe pisze...

[takie czesiowe hahaaa!] NO ZAJEBIOZA! :D

slyszalem o tym, czekalem, no i sie doczekalem. dumnym tez niepomiernie z mojej siostry, ze tak dzielnie udzielala naszych rodzinnych talentow :>

pepe pisze...

no i niech mnie szlag! z gory na dol - same ciacha francuskie chrupiace... mniami!

Aneta Majewska SHOW pisze...

Raczej KWIECIEŃ :)
Ale, ale...żaden z nich nie ma okularów!- na kawę bym z nimi nie poszła! O nie :)

kacik pisze...

No proszę proszę, Maziołku toż to istne dzieło sztuki!!!jakie ujęcia!!!cóż za wybór!!! ja zamawiam marzec uroczy
;P choć i październik korci :D

Unknown pisze...

no nie wiem jak to zrobiłaś, ale dla mnie październik najlepszy!

Piotr A. Szcześniak pisze...

Zamawiajcie, zamawiajcie. Otwieracie sierpień, a tam listopad, otwieracie wrzesień, a tam lipiec.
Smacznego.