niedziela, 1 marca 2009

the most expensive cinema in the world: girls from pieciolynia

Tydzień już minął od kiedy zostałyśmy z Adziorrą obrabowane. Choć na własne życzenie, to portfele wciąż świecą pustkami.

Czas: zeszły weekend, sobota
Występują: Anka (czyli nieskromnie mówiąc ja), Adziorra
Miejsce: the most expensive cinema in the world (=multikino imielin... no przecież piszę, że jest weekend! co się Państwo tak dziwią?!)

Udało nam się wybrać na film. Najpierw przeczytałyśmy komentarze do chyba wszystkich filmów, które tego dnia były wyświetlane w wawie. Film wybrany, my ubrane, jedziemy do kina..
Przybytek mało kulturą zionie.. bo raczej wionie, ale popcornem. Stajemy w kolejce do kasy. Miejsca do wyboru: 4 rząd!! 4 rząd to jak "idźmy stąd!" Ale nie poszłyśmy. Cena biletów: 44 zł. Co?? 44 zł?? Kto tu jest taki stary i nie ma legitymacji?? To był zawał nr 1.

Adziorra mówi: Głodnam Anno!
I jak takiego głodnego zostawić. To kupiłyśmy jej parówkę.. w jakiejś bułce.. ble... Do tego emenemsy i wodę.
Kasjer: 21 zł.. Zawał nr 2. Ile kosztowała ta parówka z dykty??

Kino. 4 rząd. No zostajemy, zostajemy.. Adziorra mówi: kocham w kinie te długie reklamy, trailery
Reklama nr 1: parówki
Reklama nr 2: prezerwatywy (ciekawe czy ustawiony przez mnie i Mazi filtr niecenzuralnych słów puści to??)
Reklama nr 3: kawa
Reklama nr 4: nie ma więcej reklam!!!!! gdzie my jesteśmy??

Zaczyna się film....

"Slumdog: MILIONER z ulicy"

też się czułyśmy jak milionerki


a film gorąco polecamy :D

2 komentarze:

Magdalena pisze...

ja żadnego filtru nie włączałam

Stadzik pisze...

no.. wiedziałas, że papiez już zna to słowo.. moze przeczytał naszego bloga? ;P