niedziela, 10 sierpnia 2008

misiaki nie suszyły na Apartamentowej

Kolejny imprezowy weekend tym razem upłynął w Ursusie. Z okazji bowiem urodzin druha nad druhy, czyli Szymona M., odbyła się niezwykła lotnicza impreza. Wprawdzie Ursus to Ursus i najłatwiej tam dojechać traktorem, to wybraliśmy się wesołą kompanią autobusem, który wywiózł nas nie tam gdzie trzeba, więc trzeba było wędrować przez łąkę (oczywiście elegancko przy tym topiąc się w błocie). Dzięki łąkowej przygodzie Szymon został obdarowany pięknym wiechciem łąkowego zielska. Przyjaciele zakupili Szymonowi (jako wytrawnemu kierowcy) CB radio. Misiaki go już nie zsuszą, a szerokości koleżki życzyć mu będą. Po tańcach, pląsach, szarlotkach we wszystkich postaciach po 24 rzekłam "bajo, bajo" i wraz z Adulajdą pogrzmiałyśmy do domu. Z tą jednak dziewoją nawet do windy wsiąść spokojnie nie można, bo ten globtroter postanowił (choć przez przypadek) pokazać nam wszystkie nieparzyste piętra naszego Pięcioliniowego apartamentowca. Uczyniła to opierając się plecami o przyciski. Dobrze, że wąska w barach z niej kobitka, to nie zwiedziłyśmy dzięki temu wszystkich pięter między 1 a 9 :)

anik

1 komentarz:

Aneta Majewska SHOW pisze...

Usmialam sie po pachy! prosze wiecej takich historii. Ostatnio tylko komizm trawie :) Fajniusio, ze pisze sie jak to wielki nie-komiczny poeta pisal. Mam nadzieje, ze nie tylko z powinnosci, ale takze i z milosci :) Buziak w piete!