w sobotę na Pięciolinii świętowaliśmy dzień narodzin Rudej. Impreza pod hasłem "Rudo mi" przyciągnęła znajomych odzianych w elementy wiadomego koloru. Było miło, rozmownie, głośno i tanecznie. Dowodem na to, że impreza naprawdę była udana jest... cebula...tak tak moi drodzy. Otóż nasi goście dyskutujący na balkonie na tematy, jak mniemam oscylujące pomiędzy kryzysem finansowym a kryzysem hierarchii kościelnej, nagle ujrzeli zjawisko niebywałe. Na balkonie wylądował woreczek foliowy. W nim znaleźli CEBULĘ i list. Na kartce wykaligrafowano:
Szanowni sąsiedzi
Może przenieście się do pobliskiego pubu
Jesteście zbyt głośni!
Macie szansę do 22.30
potem wzywamy POLICJĘ
SĄSIEDZI
Może przenieście się do pobliskiego pubu
Jesteście zbyt głośni!
Macie szansę do 22.30
potem wzywamy POLICJĘ
SĄSIEDZI
I taką to atrakcję zapewnili nam sąsiedzi o kulturze jakiej nie powstydziłyby się choćby stworzenia zamieszkujące nasze warszawskie zoo.
Na koniec dialog imprezowy. Piszu i Ewa chcą jechać już ddo domu.
Piszman: dobra, to my jedziemy
Ada: nieee, jeszcze zostańcie
Piszman: wiesz gdzie mieszka moja narzeczona? na Powązkach
Ada: Naprawdę? która krypta?
Na koniec dialog imprezowy. Piszu i Ewa chcą jechać już ddo domu.
Piszman: dobra, to my jedziemy
Ada: nieee, jeszcze zostańcie
Piszman: wiesz gdzie mieszka moja narzeczona? na Powązkach
Ada: Naprawdę? która krypta?
1 komentarz:
i cisza jak cebulą w mordę strzelił! no weźta cośta napiszta!
Prześlij komentarz