niedziela, 5 października 2008

panowie nas zachwycają

mazi

Oj dawnom pisała, dawno. Ale nie ma co szat rozdzierać, zwłaszcza, że nigdy nie miałam skłonności do ekshibicjonizmu. Pozwólcie więc drodzy Państwo, że nie tracąc czasu na przeprosiny i wyjaśnienia tego milczenia blogowego, wyznam po prostu, że przeżywam drugą młodość. Wszak gdy zaczynałam liceum - czułam, że coś się zaczyna, potem studia - też wszystko dookoła mówiło "coś się zaczyna", a gdy skończyłam studia...poczułam, że coś się skończyło. Niedługo jednak temu katastrofalno-apokaliptycznemu poczuciu dane było istnieć. Wszak Aneta Skarpeta, kobieta kochająca żyć na ful, wciągać mnie poczęła w te wybryki i szaleństwa: a to kulturalne w Kulturalnej wina chlanie i po mieście się bujanie, a to balety w reggae tancbudzie i takie tam tiruriru.

Tym jednak razem smak drugiej młodości poczułam dzięki mej siostrze osobistej Alicji. Ala - blondwłosa długonoga piękność, miss CitiBanku Handlowego, pasjonatka fotografii i swojego bojfrenda Patrycjusza Stylisty zaaranżowała wyjście na koncert. I poszłyśmy, a jakże! Aneta, Adulajda i ja, że o samej organizatorce i jej bodygardzie już nie wspomnę. Atrakcyjny był koncert - męska muzyka, atrakcyjnych wykonawców - Waglewskich sztuk 3. I drodzy Państwo, żebyście widzieli ten grymas zdziwienia na mym młodym jednak jeszcze licu, gdy przy klawiszach ujrzałam chłopca, z którym to miałam okazję niegdyś popełnić randkę... o jakże wielkie było zdziwienie me... (otrząsnowszy się z szoku postanowiłam zaradzić kolejnym takim niespodziewanym sytuacjom i, jak się Państwo zapewne domyślacie, natychmiast sporządziłam listę panów, z którymi na randewu chadzałam oraz wykaz miejsc w ktorych mogę ich spotkać)

Po tej uczcie artystycznej przetarnnsportowaliśmy się do Radia Luxembourg. Tam, zdobywszy wielkie serca wielkich panów bramkarzo-bileciarzy zaoszczędziłyśmy po 20 złotóweczek nie płacąc za wejście i zabawiłyśmy się w rytmie reggae na koncercie smutnych dredziarzy z bandu Dubska (czytaj: dupska). Niestety, nazwa nieadekwatna do rzeczywistości. Niemniej druga młodość w pełnej krasie. A wracając do domu wstąpiłyśmy do Anety, która o 2 w nocy ugościła nas gołąbkami. I ku mej uciesze - musztardą!

A na koniec wyjaśnię skąd tytuł tak wdzięczny. Wdzięczny bo prawdziwy. Ot co. Mimo, że my kobiety często bronimy się przed tą prawdą i niestety nie wyznajemy jej mężczyznom. Ba! nawet sobie boimy się o tym powiedzieć. I wtedy demaskuje nas na szczęście podświadomość... Tak wszakże było czwartkowego popołudnia, kiedy to podążając do redakcyjnej toalety (opatrzonej napisem www.c - zaloguj się) ujrzałam panów z telewizji. Wiedziona dziennikarską ciekawością chciałam zapytać "a skądże to panowie nas zaszczycają?". I wtedy właśnie podświadomość przemówiła moim głosem: a skąd panowie nas zachwycają?

Cóż, panom się podobało, mnie niczego nie ujęło. Panowie! od tej pory nie zawaham się zachwycić :)

6 komentarzy:

Ulica Czarodziejów pisze...

komentarz na gorąco, śpiaco, i elektryzująco: zacieram rączki co też me oko za chwilę wyłowi z liter chaosu,maziowego głosu..
ale uwaga! jak wygląda nasza autorka tuż tuż Po wytężonej twórczej aktywności, proszę gości?:! Anielska Mazi dostała aż skurczu uda, totalnego czuba, nawija tylko częstochowskim rymem i..ślini sie na i-phona jakby jaka zarażona, i jeszcze deklamuje jakiegoś forumowicza zdzicha, oraz zasięga internetowego języka, co by tu zmienic Mój własny numer telefonu, bez względu na mamonu. jest coraz gorzej, głośno pokrzykuje,inwektywuje, personalnie zagaduje wirtualne postaci,co kilka deklamowanych zdań, pełnią oburzenia nad słowami bez znaczenia!! Zapytana czy uda się do łaźni i snu zakosztowac następnie, odpowiada: nie wiem. Filozofia sięga zenitu. gotowam dac każdą sumę za zatrzymanie tych błogich chwil o trzeciej nad ranem.. To startuję, wrócę - po - Ile nie postanowię zostac w powietrzu posta.
Kornelia Mizeria
ps. Autorka juz mówi do siebie w drugiej osobie, pieszczotliwie zacheca się do wylogowania z sieci.Udaje jej (im) się! Ogłasza dzień dziecka i..kładzie sie w ubranku na kawałek posłanku. mniami - mruczy ostatecznie. śpi. zdawało mi się. moja relacja nie może sie zakończyc. pojawiły się pojękiwania. płacz. udawany. jest co raz bardziej emocjonująco i gorąco. nie mogę przestac pisac. mazi dusi się własnymi rękoma! zostaną jej znamiona! ja zdziwiona, ona rozbawiona. ale wychodzi. cóż za strata. Salvation

pepe pisze...

zawaHam :P

Aneta Majewska SHOW pisze...

Prosze mi tu nie robic czarnego PR i mówić, ze ja gołabki z musztardą podaję! To przecież było specjalne zamówienie! Litości...moja kuchnia to ostania deska ratunku w bilansie moich zalet przedstawianych w rubryce matrymonialnej...

Ruda pisze...

oł maj gat!!! Ada, nie wiedziałam co w tobie drzemie, a budzi się gdy nie spisz!!! matko kochana, człowiek nie wie z kim mieszka pod jednym dachem

Ulica Czarodziejów pisze...

"Naprawdę nie możemy wiedzieć, czy nie przebywamy teraz w domu wariatów".
Georg Christoph Lichtenberg

Ulica Czarodziejów pisze...

"W miarę upływu czasu spostrzegam, że ludzie, których rozumiem najmniej, to ci, których znam najlepiej. Moi przyjaciele są zagadkami".
Emil Cioran — Zeszyty 1957-1972